Już od dość długiego czasu wierciłam Adamowi dziurę w brzuchu o fajny wakacyjny wyjazd. Uwielbiam ruch na świeżym powietrzu, kontakt z naturą, dlatego rowerowa wyprawa to było coś, o czym marzyłam. Zabraliśmy więc duży plecak, prowiant, namiot... i ruszyliśmy w podróż po Borach Tucholskich :) Bo kto powiedział, że tylko zagraniczne wakacje mogą dać satysfakcję?


Adam zaplanował trasę bardzo ciekawie - tak byśmy podróżowali z dala od ruchliwych i zakurzonych ulic, a pedałowali tylko lasami i polami. Nie oszczędzaliśmy sobie postojów, przystanków w tych pięknych zakątkach i odwiedziliśmy w tym czasie wiele bliskich nam osób. Bory Tucholskie są niesamowicie urokliwe i według mnie nadal nie do końca doceniane. Spokój, cisza i wszechogarniająca zieleń, to coś czego nie można nie pokochać. Podczas wycieczki towarzyszyły nam tylko dźwięki wszechobecnych kombajnów (w końcu pogoda pozwoliła dokończyć żniwa okolicznym rolnikom) i ulubiony przeze mnie zapach przydrożnych dzikich róż.
Jedna z piękniejszych polan jakie widziałam. Soczysta zieleń i promienie słońca, chciałam tam zostać na dłużej, jednak byliśmy już nieco spóźnieni. Kiedyś tam wrócimy...
glubki - czyli malutkie dzikie śliwki, które rosły przy polnych drogach. Po drodze jadłam też najpiękniej pachnące dzikie jabłka i przepyszne gruszki :)
W sobotę zlądowaliśmy u Ani i Przemka, którzy nas serdecznie ugościli i nawet wypożyczyli do namiotu swojego niesfornego kota. Pierwszy raz po bardzo wielu latach (chyba po jakiś 15) nocowałam w namiocie. Bałam się chłodnych sierpniowych wieczorów, więc zapakowałam wszystko, co tylko możliwe i na koniec wyglądałam jak mała kulka składająca się z wielu warstw dresowatych i wełnianych akcesoriów. Brakowało tylko czapki i rękawiczek. Jak się za pewne domyślacie, oczywiście przesadziłam ;)
Tosia, mały psotnik, który cudownie mrucząc, przespał z nami w namiocie całą noc :)

W niedzielę upał był tak niesamowity, że postanowiliśmy nieco odpocząć. Zanim ruszyliśmy w dalszą drogę, pół dnia przeleżałam w hamaku. Zawsze zabieram ze sobą książki, obojętnie gdzie i na jak długo się wybieram. Ponieważ z okazji ślubu, otrzymaliśmy całą masę cudownych książek podróżniczych, nie muszę się już martwić o naszą biblioteczkę :) Ostatnio zaczytuję się w książce Robba Maciąga "Rowerem w stronę Indii". Może to ona zainspirowała nas do tej małej wyprawy? :)


Brzmi jak jedna z wielu tzw. "Przygód życia" :D Piękne widoki i świetny pomysł. :)
OdpowiedzUsuńO KURDE ZUZ JAKA TY SEKSOWNA JESTES W TYM STANICZKU :D BUZIAKI
OdpowiedzUsuńHah, to mój top do ćwiczeń ;p
UsuńWow... świetne zdjęcia, i te widoki... zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńPS: Zapraszam do siebie... rozoweokularyyy.blogspot.com
Przepraszam że spamuję, ale dopiero zaczynam.
Jak w bajce - pięknie, zielono i cudownie!
OdpowiedzUsuńTakie wakacje to dopiero mają klimat! Zazdraszczam :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie przypomniały mi się wakacje z dzieciństwa:)cudowne wspomnienia i czasy:)prześlicznie wyglądasz pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńI kurcze fantastycznie:D Jak mnie cieszą takie rowerowe wyjazdy:D My planujemy w końcu zrobić sobie wielkie wakacje w drodze Kraków - Gdańsk:) na rowerach oczywiście:D Przepięknie wyglądasz i TAK seksownie, że mrr!:*
OdpowiedzUsuńuroczo, kolorowo i relaksująco! bardzo klimatyczny reportaż:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam taki klimat ;) Super fotorelacja z tych nie dlugich wakacji !
OdpowiedzUsuńAle świetny pomysł z tą wyprawą! Wstyd trochę przyznać ale ja dopiero uczę się jeździć na rowerze. Mam nadzieję, że niedługo będę się mogła wybrać na podobną wycieczkę. A pod namiotem spałam kilka tygodni temu, było świetnie (popełniłam podobny błąd jak Ty z ilością odzienia ;). Piękne zdjęcia, i jak zwykle piękna Ty :) Kiciuś <3
OdpowiedzUsuńMogłabyś zdradzić w jakich miejscowościach byłaś, bo nie wiem czy przez przypadek byśmy się nie spotkały pedałując? :D
OdpowiedzUsuńMiędzy innymi: Świcie, Piła, Szewcowo, Buszkowo, Kadzionka, Łąsko :)
Usuńsweet pics
OdpowiedzUsuńlove your hair :)
http://urbanprettygirl.blogspot.com/
Juz dawno nie byłam na takiej wyprawie a wiec ja tez chcęęęęęęęę :D
OdpowiedzUsuńRewelacyjne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńprzepiękne zdjęcia ;D
OdpowiedzUsuńAle pięknie...
OdpowiedzUsuńsuper relacja ! widać że wyjazd udany :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, śliczna fryzurka ;)
OdpowiedzUsuńjejku jakie cudowne zdjęcia ! Nie mogę się napatrzeć ! <3
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
http://superbrunetkablog.blogspot.com/
Piękne zdjęcia! Aż mi się zachciało takiej rowerowo - namiotowej wyprawy = )
OdpowiedzUsuńhttp://archiveofmystyle.blogspot.com
uwielbiam wakacje na rowerze :)
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia! Pozazdrościć takiej ciekawej wycieczki :)
OdpowiedzUsuńZuza cudownie wyglądasz!:)
OdpowiedzUsuńNatura to coś co daje mi żyć, bo zdjęciach widać, że Tobie też służy:))
ps.jakim aparatem robisz zdjęcia?!szukam czegoś fajnego:)
Dobry wybór miejsca. Bory są cudowne :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyglądasz ! :))
OdpowiedzUsuńale genialny pomysl ! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Bory Tucholskie! Kiedyś gdy jeździliśmy z rodziną na dłuższe wycieczki, zatrzymywaliśmy się tam na nocleg właśnie w namiotach :) Są tam jedne z najpiękniejszych i najczystszych jezior w jakich pływałam :) A wasza wycieczka , po prostu świetna, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądasz, super zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga, gdzie aktualnie trwają TRZY konkursy ;)
http://fashionznaczymoda.blogspot.com/
Oosz, wakacje jak się patrzy! :) Zresztą te piękne, pozytywne zdjęcia i relacja z podróży mówi sama za siebie. Ja całkiem niedawno wybrałam się z moim narzeczonym do Babiogórskiego Parku Narodowego, a konkretnie naszym celem była Babia Góra, którą udało się zdobyć. :) Kurcze, muszę to napisać - piękna z Ciebie kobieta! Masz takie pozytywne iskierki w oczach, żeby nie napisać, że kurwiki w oczach i czarujesz uśmiechem. :P
OdpowiedzUsuńLubię tutaj wpadać.
Świetna fotorelacja :) Musiało być cudownie!
OdpowiedzUsuńWspaniała dokumentacja zdjęciowa wyprawy :) Zazdrościmy Wam plecaka, jest bardzo efektowny :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobry pomysł na wakacje. Ja też w tym roku wybrałam się na wycieczkę z plecakiem i zachwyciłam się takim sposobem wypoczynku od nowa. Już zapomniałam ile radości to przynosi (nawet odciski mnie cieszyły). Spanie w namiocie, walka z komarami, kąpiel w jeziorze, gotowanie nad ogniskiem - ot, powrót do czasów licealno-studenckich :)
OdpowiedzUsuńRadość bije z każdego zdjęcia, tylko pozazdrościć!
Super wycieczka:)))
OdpowiedzUsuńwww.mymoodmyday.com
Piękne zdjęcia, widoki :) Wyprawa musiała być udana :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
uwielbiam Bory Tucholskie !
OdpowiedzUsuńhttp://a-cup-of-ideas.blogspot.com/
Świetne zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam wyprawy w nieznane na dwóch kółkach i kontakt z przyrodą. Każdy wypad do lasu działa na mnie, jak zastrzyk pozytywnej energii:)Borów Tucholskich nigdy nie zwiedziłam, a szkoda, bo zdjęcia zachwycają!
OdpowiedzUsuńD.
lubię oglądać Twoje zdjęcia, są takie pozytywne i dają dużo radości ;)
OdpowiedzUsuńa góry uwielbiam.
Zdjęcia są przecudne.
OdpowiedzUsuńWyglądasz bosko! W Twoim uśmiechu można się zakochać :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę wypadu :)
buziaki,
Lenka-Store
Fajny post:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :D
http://misia-moda.blogspot.com/
Swietny pomysł na spędzenie weekendu :)
OdpowiedzUsuńMarzę o Borach Tucholskich, a przeglądając Twojego posta, doszłam do wniosku, że można by je zwiedzić w taki właśnie sposób. Gratuluję pomysłu i zazdroszcxzę tak świetnie spędzonego czasu!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Hania
PS. Tosia skradła moje serce!
Przepiękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńsuper, takie wypady są fantastyczne! A 3 zdjęcie - piękne :)
OdpowiedzUsuńBejbe, Twoja relacja i zdjęcia są dla mnie, w dzisiejszą niepogodę, prawdziwym promykiem słoneczka :*
OdpowiedzUsuńjakie to piękne wszystko!
OdpowiedzUsuńPiekne foty :) Widać, że to była udana wyprawa :) Ja też podzielam zdanie, że wcale nie trzeba wybywać za granice by mieć świetny wyjazd wakacyjny i odkrywać coś zupełnie nowego i przygodowego :) Polska wciąż mnie kręci i fascynuje i jeszcze wielu rzeczy w niej nie widziałam :) Jest co odkrywać :)
OdpowiedzUsuńŚwietna wyprawa! ;) a jaka miłość w Was bije, tylko pozazdrościć. Chociaż ja też swoją mam więc za mocno zazdrościć nie będę, ha!
OdpowiedzUsuńJulita
zyjac-z-pcos.blog.pl
kradzieje gruszek! :D
OdpowiedzUsuńa tak na poważnie to widać, że świetnie się bawiłaś bo aż promieniejesz :)
pozdrawiam
Och, jak Wam zazdroszcze takich wakacyjnych klimatów! Piękna koszula na pierwszym zdjęciu:).
OdpowiedzUsuńwyglądasz ślicznie i bardzo naturalnie! piękne zdjęcia ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne klimatyczne fotki. :)
OdpowiedzUsuńŚwietna wyprawa i piękne zdjęcia!:)
OdpowiedzUsuńmożesz zdradzić jaki aparat używasz? zdjęcia są przepiękne
OdpowiedzUsuńAle pozytywne fotki :-) U mnie też wakacyjnie :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kasia
czasem wchodzę na Wasze blogi (Twój i Adama) a jakos nigdy nie komentowałam. Chciałam więc najpierw serdecznie pogratulować i pożyczyć wszystkiego najpiękniejszego na Nowej Drodze. Robicie przesympatyczne wrażenie i miło się na Was patrzy:)
OdpowiedzUsuńA poza tym świetny wyjazd! i przepiękne zdjęcia:) My w tym roku też dużo na rowerach - po naszej Lubelszczyźnie. Jeszcze bez dalszych wypadów ze względu na toczącą się za nami przyczepkę z (już czteromiesięcznym) Szkrabem. Na szczęście Mały zachwycony rowerowaniem, więc planujemy się wybrać trochę dalej;)
I Robba Maciąga tez lubię
pozdrawiam serdecznie
Paulina
cudowne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuń