
Kocham leniwe poranki...
Co dzień wstaję bardzo wcześnie. Ciemność za oknem i ten chłód, po wyciągnięciu dużego palca spod kołdry, potrafią deprymować. Nie oznacza to jednak, że w weekendy leniuchuję i spędzam je sam na sam z moją piżamą (choć często faktycznie wyglądam właśnie TAK). Lubię mieć coś z dnia, celebruje śniadania, najczęściej i najchętniej wtedy gotuję.
Są też inne oczywiste przyczyny porannego wstawania... Pewne Cztery Łapy (a właściwie to osiem łap) nie potrafią wytrzymać zbyt długo same i od rana domagają się uwagi. Fryś staje na murku, opiera się na klamce drzwi sypialni i przez szybkę zagląda do środka (link). Czule mnie wita od rana i już nie raz spóźniłam się przez niego do pracy :) Mam pewne zmartwienie związane ze znacznym przyrostem jego wagi. Otóż niebawem swoim ciężarem będzie sam otwierał sobie drzwi, a wtedy żegnaj ta resztko niezależności i wolności ;)


Pierwsze, co widzę gdy wstaję, poza kocimi oczyma, to ubrania. Tam zmierzam po omacku chwytając się ściany ("...niczym pijany" ;)) Cieszę się, bo najbardziej praktycznym i przemyślanym pomieszczeniem w naszym domu jest właśnie garderoba. Jest maluteńka, ale idealna. Od zawsze marzyłam o takim miejscu i teraz czuję się w końcu w pełni usatysfakcjonowana. Dużo łatwiej ogarnąć mi cały chaos ubraniowy, który i tak staram się sukcesywnie wypleniać :) Wkrótce napiszę Wam coś konkretnego i obszernego na temat organizacji szafy. Póki co, mogę zdradzić, że ograniczenie wydatków i przede wszystkim rozsądne zakupy potrafią odmieniać, mnie odmieniły. Odkąd staram się żyć bardziej w rytmie slow fashion, moja szafa a wraz z nią ja, zmieniamy się :)
Tak jak w domu, podczas urządzania wnętrza, odnawiam stare meble, kolekcjonuję starocie, tak w szafie przywiązuje wagę do wykorzystywania moich starych ubrań i funkcjonalnego łączenia ich z nowymi. Daje to dużo możliwości i pobudza do kreatywnego myślenia oraz lepszego poznania swojej szafy :)


Tak, chcę być naturalna
Czytam, dowiaduję się, a przede wszystkim chcę wiedzieć. I tak oto ostatnimi czasy, bardziej naturalna stała się tez moja pielęgnacja. Jakiś czas temu, pisałam na blogu TUTAJ o sukcesywnym zastępowaniu drogeryjnych kosmetyków tymi o wiele bardziej naturalnymi. W prostocie siła. Trudno mi w to uwierzyć, ale bardzo szybko zauważyłam efekty i gorąco polecam Wam taką zmianę :) Hitem jest oczywiście mój ulubiony "śmierdziel", czyli olejek arganowy. Na początku nie mogłam znieść jego naturalnego zapachu, teraz zaczynam lubić i nie wymieniłabym go na żaden inny ;)


Soboty są u nas często "dniami domowymi". Zabieramy się wtedy z Adamem za planowanie, co nowego ulepszyć, dodać czy przerobić w naszym mieszkaniu. Jesień i zima to miesiące wprost idealne na takie zabiegi, bo przyznam się szczerze, że ciepłe miesiące raczej wyganiają nas z domu.
Podczas urządzania mieszkania, odkryliśmy, że tanim sposobem można samemu coś zdziałać i że przede wszystkim warto czerpać z potencjału starych rzeczy. Po co kupować nowe meble, często z płyty i tym podobnych słabych jakościowo materiałów, skoro na strychach i w komisach można znaleźć całą masę wartościowych i porządnych mebli. Odnawianie ich i nadawanie im innego charakteru to prawdziwa frajda :) Popatrzcie na czerwone krzesło przy toaletce :) Znalazłam je w piwnicy i przemalowałam na czerwono, jest idealnie urocze :)

Większość wieczorów spędzamy z Adamem w określony sposób. Ja mówię, że "odwracamy się od siebie", a wygląda to po prostu tak, że siedzimy tyłem do siebie ;) Adam jest projektantem i sporo, oj sporo czasu, grzebie w komputerze i jak dla mnie, tworzy coś niesamowitego, bo naszą codzienność - nasze domy i obejścia, przestrzeń w której żyjemy, nasze wyobrażenia i marzenia o lepszej przyszłości :)
Ja w tym czasie zajmuję się nieco bardziej prozaicznymi sprawami. Dla przykładu, piekę ciasta, najczęściej warzywne, bo kocham ich smak i także może nieco złudne poczucie, ze dogadzając sobie, dbam też o zdrowie ;) W tym roku, po 20 latach niewiedzy kulinarnej i wykrzywiania buzi, poznałam dynię i pokochałam to pomarańczowe cudo. Adam nie mógł uwierzyć, gdy jednego dnia zlądowałam do domu z 5 dyniami w siatkach ;)



Coś,
co odrywa nas od naszych siedzeń i bardzo zbliża to wspólne bieganie.
To ja namówiłam do tego Adama, to ja sapałam jak lokomotywa nie mogąc za
Nim nadążyć, a z czasem to ja równałam Mu kroku i wdawałam się w
regularną (!) i swobodną (!) pogawędkę. Te małe sukcesy okrutnie mocno
motywują i sprawiają, że w te szare i zimne popołudnia, chce się założyć
termiczne gacie z Lidla i wybiec na spotkanie ciemnościom i latarniom, a
także wielce zdziwionym twarzom mijających nas ludzi... Dołączycie się?
:)


Też robię coś wartościowego, bo ciągle uczę się czegoś nowego.
Adam strasznie motywuje mnie do działania i zajęcia się takim przeżytkiem jak dzierganie na drutach. Z zachwytem komentuje moje poczynania, twierdząc że mając nawet swoje techniczne umiejętności, w życiu nie ogarnąłby czegokolwiek. Nie będę ukrywać, że rosnę, gdy to słyszę.
Zdradzę Wam, że najchętniej dziergam coś dla dzieci naszych krewnych czy znajomych. Nie lubię długo czekać na efekty pracy, a takie mini szaliczki czy czapeczki zabierają niewiele czasu i na pewno są zabawniejsze i ciekawsze w wykonaniu. Ostatnio udało mi się puścić wodze fantazji i stworzyć prawdziwego zwierzaka TUTAJ :)



A jak mile zakończyć taki dzień?
Kąpiel w rozkosznych czekoladowych aromatach, kubas ulubionej herbaty i nowa książka. Tak, tym razem nie podróżnicza, a właśnie modowa :) Skutecznie odciąga nawet od starych dobrych podróżniczych klimatów i wciąga sobą coraz bardziej :) Lubię, nie tylko za piękne zdjęcia.

słodki kotek, świetne zdjecia :3
OdpowiedzUsuńhttp://labelsout-lifedesigners.blogspot.com/
Pięknie, bardzo lubię taki wpisy. Świetny klimat zbudowałaś tymi naturalnymi, codziennymi zdjęciami. Życzę Ci zatem, żeby wszystkie weekendy mogły wyglądać tak spokojnie i biec swoim naturalnym rytmem :)
OdpowiedzUsuń(Poza tym: czapka-lisek jest abosutnie genialna, sama bym taką nosiła!)
A, dziękuję pięknie :*
Usuńhej :) mam pytanie odnośnie tych leginsów z lidla , czy one nadają sie do biegania , czy w nich samych jest Ci ciepło biegając w listopadzie ? Zawsze myslalam ,ze takie termiczne leginsy są tylko pod kombinezon zimowyy ... Z gory dzieki za odpowiedz :)
OdpowiedzUsuńMam te z najnowszej kolekcji (niedawno w sklepach) za ok. 23 zł, są ocieplane, przyjemne, ale nie wodoodporne. Ostatnio jak w nich biegałam było mi aż za ciepło :) Szkoda, że przed wilgocią tylko nie chronią. Ale tak, polecam, za tę cenę - super :)
UsuńA, podobno dobrą metodą jest by pod nie, jak zrobi się zimniej, wciągnąć rajstopy :) Albo je zakładać pod dresy :)
Lubię to!
OdpowiedzUsuńCudowny kociak!!!
OdpowiedzUsuńSonia tez ostatnio zrobiła zupę dyniowa! Okazała sie banalnie prosta i pyszna. Fajny post, miło sie czytało.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Marta :)
Boże Kochany, jaki piękny post...
OdpowiedzUsuńEdzik
O tak, jakie to wszystko znajome - tylko u mnie rudy koćka, zamiast biegania - długie spacery, Zamiast arganowego - olej różany i peelingi robione z domowych produktów spożywczych, na drutach - dużo dłuuuugich szalików, stare meble odnawiane, zakupy ubraniowe coraz bardziej przemyślane, zupy we wszelkiej postaci (bez glutaminianu i innych takich). CZYLI NIE JESTEM SAMA I ... NIE JESTEM DZIWNA? Pozdrawiam - Jelizawieta
OdpowiedzUsuńHeh, super! Jeśli nawet jesteśmy dziwne, to jak pozytywnie! :))) Pozdrowienia
Usuńbardzo fajny post i naturalne, śliczne zdjęcia :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
Kasia
Brzmi to jak dzień idealny :)
OdpowiedzUsuńMnie również budzą kociaki :)
Dziergania na drutach chętnie bym się sama nauczył, ale nie wiem, czy mam tyle cierpliwości :)
Bardzo mi się podoba cały post, jest taki... ciepły, i domowy. Piękną masz toaletkę :) Zdjęcia z biegania też super. A robienie na drutach świetnie relaksuje, prawda? :)
OdpowiedzUsuńKlimat jaki stworzyliście w waszym wnętrzu wciąż mnie urzeka i nie mogę nie zapytać... toaletka jest także stworzona przez nadanie "nowego życia" czy kupiona? :) Mocno wpada w mój gust razem z lustrem i drewnianą ścianą ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :* Toaletka akurat była robiona na zamówienie przez znajomego stolarza. To zeszłoroczny prezent gwiazdkowy od Adama :)
UsuńBardzo fajny post:)
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo przyjemny post. Już dawno nie czytałam na żadny blogu czegoś tak ciekawego, "intymnego" i ciepłego. Super! Tak trzymaj!
OdpowiedzUsuńAgnieszka
Zakochałam się! W tym wpisie, w Twoim urokliwym postrzeganiu świata, w docenianiu imponderabiliów (to ukochane słowo mojej najlepszej przyjaciółki, dzięki niej też uwielbiam i słowo i to, co sobą niesie!), w bezpretensjonalnym przekazie... jesteś po prostu cudna!
OdpowiedzUsuńściskam :*
Bardzo naturalne, piękne zdjęcia :) Fajnie jest bliżej Cię poznać i rozkład Twojego dnia, zwłaszcza, że od dłuższego czasu regularnie do Ciebie zaglądam :)
OdpowiedzUsuńhej,
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Twojego bloga, bo oddaje też trochę mój styl. Od niedawna też dziergam na drutach i z tym wiąże się moje pytanie. Gdzie kupujesz motki?
Cieszę się, dziękuję :)
UsuńCzęsto kupuję w małym lokalnym sklepiku, ale najczęściej i najchętniej na e-dziewiarka.pl, tam jest cała masa włóczek (nawet tych bardzo grubych <3) i ceny są stosunkowo niskie :)
O właśnie, miałam o to samo pytać:)
UsuńZaraz tam zajrzę. Ciekawe czy mają też wzory
I też dorzucę, że bardzo spodobał mi się ten post, ma sympatyczny, błogo-jesienny klimat.pozdrawiam
Urocze zdjęcia i bardzo ciekawy wpis. Po tym jak opisujesz swój związek, wniosek jest jeden- dobraliscie się idealnie:) dużo szczęścia :*
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona!!
OdpowiedzUsuńZuza<3
Wspaniały post. Jesteś niezwykle ciepłą i sympatyczną osobą, a do tego inspirujesz i zarażasz pozytywna energią nawet przez monitor! :) Życzę Ci ciągłego rozwijania swoich pasji i odkrywania coraz to nowych horyzontów :)
OdpowiedzUsuńAgata
Dziękuję :)
UsuńWspaniały ten Twój świat. Ja też przerzuciłam się na naturalną pielęgnację i staram się żyć w harmonii z naturą. Zapach olejku arganowego akurat uwielbiam. Pozdrawiam i pozwól, że zawitam jeszcze do Twojej bajki.
OdpowiedzUsuńhttp://lifegoodmorning.blogspot.com/
miło jest poznać Cię bliżej :) Twój blog to dla mnie naprawdę spora dawka inspiracji, zwłaszcza teraz gdy urządzam mieszkanie. w swojej szafie też bym chciała poukładać zgodnie z jakąś mądrą zasadą, ale póki co nie mam do tego głowy - wszystko przede mną;)
OdpowiedzUsuńI z własnego doświadczenia wiem, że druciane robótki bardzo cieszą, sama niedawno zrobiłam lisowa czapkę:)
Pozdrawiam!
Wielkie dzięki :)
UsuńAleż błogo zrobiło mi się po przeczytaniu tego posta.. :-)
OdpowiedzUsuńale masz ladne krzeslo w pokoju ,)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że jesteś bardzo szczęśliwą osobą:)
OdpowiedzUsuńZauważyłam, że i brwi masz obecnie bardziej "naturalne"?
Jaki jest twój naturalny kolor włosów?
pozdrawiam Mefi
Naturalny - nie pamiętam ;) Chyba ciemny blond, taki trochę mysi :) Dziękuję
UsuńJaka zmiana, pamiętam Cię jako rudzielca aż przyznam się, że musiałam przeglądnąć archiwum bo myślałam, że źle trafiłam :). Wyglądasz pięknie!.
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona Twoim nowym postem, jest bardzo inspirujący. "100 lat mody" to świetna książka, w której zawarte są rewelacyjne informacje o zeszłym stuleciu ze świata mody.
OdpowiedzUsuńbardzo pozytywne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis! Czekam na więcej! ;)
OdpowiedzUsuńczy możesz podać jakaś fajną stronę z nauką dziergania lub jakąś książkę? :)
OdpowiedzUsuńJa zawsze wpisuje sobie jakies hasło w google, np. jak zrobić komin/czapkę :) Na youtube jest bardzo dużo takich kursów - krok po kroku :) Spójrz np. na czapke http://www.youtube.com/watch?v=oA-n2_-Xg6c
UsuńPozdrowienia
Twój styl pisania jest tak fajny, że aż chce się czytać :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, cieszę się :)
UsuńJesteś tak idealna.....że aż sztuczna Twoje zdjęcia są tak bardzo wyreżyserowane....jak u Kasi Tusk. Nie piszę tego z zawiści, lubiłam czytać Twojego bloga, ale kiedy robi się to regularnie ta perfekcja zaczyna denerwować Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMiło tu do Ciebie zajrzeć po kawałek Twojego zwykłego-niezwykłego życia.
OdpowiedzUsuńI po kilka inspiracji - chyba czas odświeżyć znajomość z drutami i szydełkiem... :)
/KK
uwielbiam Cię :)
OdpowiedzUsuńTak ciepły i rozkoszny ten post, że... że będę czytała go sobie częściej.
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
Uwielbiam takie wpisy! :) Masz przeuroczego kociaka :)
OdpowiedzUsuńI love your cat, he's so fat and cute. I have a fat cat also, I'll do a post about him one day. I'm sure they have the same characteristics :)
OdpowiedzUsuńhttp://ponchick.blogspot.com/
I love your cat, he's so fat and cute! I have a fat cat also, I'll do a post about him one day. I'm sure they have the same characteristics. :))
OdpowiedzUsuńhttp://ponchick.blogspot.com/
Jak ja przegapiłam ten wpis? ;)
OdpowiedzUsuń