Płaszcz - szlafrok

Wszystko, co pokazywałam Wam ostatnio TUTAJ, w poście z nowościami listopadowymi, dzisiaj wylądowało na mnie. To nie przypadek, bo właściwie nie rozstaję się z tym zestawem od kilku dobrych dni. Tak, osoba która nie może żyć bez płaskich, wygodnych butów, nagle zmieniła się nie do poznania i wskoczyła w wysokie i szykowne botki. I wiecie co? Nagle zapragnęłam mieć całą szafę takich "butków czarownicy" - tak, ktoś dowcipnie nazwał je tak na facebooku, a nowa nazwa przylgnęła do nich na tyle, że teraz moi znajomi witają mnie tym hasłem. I jest to naprawdę zabawne i urocze określenie. 

Pewnie już zauważyliście, bo skutecznie Was tym zamęczam, że moją tegoroczną obsesją są ciepłe beżowe barwy. Dla mnie,  są na pewno dobrą alternatywą dla wszechobecnych szarości. Niedawno upolowałam karmelowy wełniany szal, a teraz moja kolekcja powiększyła się o wymarzony ciepły płaszcz, a raczej szlafrok. Chyba jego krój sprawia, że jest mi w nim tak przytulnie. Czuję się w nim prawie jak w domu. Żebym tylko kiedyś nie zapomniała zostawić piżamy ;)

Zdjęcia - Adam

płaszcz, jeansy - MANGO,       sweter - h&m,         szal - lumpeks,        rękawiczki - solar,      torebka - MAKObags,  zegarek - Emporio Armani  Swiss,    buty - Bayla,    czapka - moja robota ;)