Dzisiaj na blogu zebrało mi się na małe wspominki ;) Zabawnie spojrzeć na swoje stare zdjęcia, stylizacje i fryzury :)
Czy pamiętacie jeszcze moją krótką, rudą czuprynę? Pewnie tak. Zdaję sobie sprawę, że sporą blogową rozpoznawalność dawał mi szalony kolor włosów i wraz z jego zmianą, zmienił się trochę także ten blog. Prawdę powiedziawszy, gdy oglądam moje stare zdjęcia, doznaję szoku. Mogłabym nadać sobie spokojnie niechlubny tytuł włosowego niszczyciela i ignoranta ;)
Moje włosy są z natury cienkie, delikatne i przetłuszczające się. Brakuje im często objętości. Jako dziecko byłam blondynka, z czasem kolor mocno ściemniał. Ale ponieważ wydawał mi się "myszowaty", od czasów licealnych, uparcie farbowałam, rozjaśniałam... a nawet zrobiłam trwałą. Na głowie miałam już wszystkie kolory - od głębokiego brązu, przez czerwienie, rudości po blondy. Teraz jednak muszę przyznać, że stara prawda sprawdza się - najlepsze jest, to co stworzyła natura :)
Co mi dała zmiana pielęgnacji?
W momencie, kiedy powiedziałam sobie dość, chcę zmian, przesiedziałam godziny na blogach włosomaniaczek, a ilość informacji przytłoczyła mnie zwyczajnie. Popełniłam wtedy masę błędów - potrafiłam impulsywnie kupować pełno nowych produktów i wyrzucać te które miałam już w szafce, odstawiłam całkowicie silikony i wiele, wiele innych.
Zrobiłam też mądre rzeczy. Odstawiałam szampony oparte wyłącznie na silikonach, agresywnych składnikach, silnie myjące i wysuszające.
Zabawne, że używając przez ten cały czas tych wszystkich drogeryjnych i komercyjnych szamponów, myślałam że moje włosy są zdrowe. Po umyciu były gładkie, nie miałam kłopotu z rozczesaniem, nawet odzywki nie były mi potrzebne. Nagle, gdy odstawiłam 'ulepszajace" i przykrywające prawdę silikony, wyszło jak tak naprawdę pod spodem strasznie mam zniszczone, suche i rozdwojone włosy. Kołtun nad kołtuny, wierzcie mi. Wtedy dopiero zrozumiałam, co robi farba, a zwłaszcza rozjaśniacz czy dekoloryzujące niby "łagodne produkty".
Niestety, pewnie większa część z Was skrywa tę samą smutną prawdę o swoich włosach "pod maską" Dove, Pantene, Loreal, Kerastase i innych "cudownych" produktów.
Silikony nie są złe, ale ja stosuję je teraz w umiarkowanych ilościach, dla zabezpieczenia włosów i wzbogacam pielęgnację o inne, wartościowe składniki. Mam serum, lekką odżywkę, mgiełkę do włosów z silikonami i to mi wystarcza, bo mam podatne na "przeciążenie" włosy.
Włosy myję łagodnymi szamponami (bez SLS) i bardzo często je olejuję przed myciem. Moje włosy najbardziej lubią miksy olejów z maskami. Gdy nie mam czasu na oleje, stosuję metodę OMO (odżywka - mycie- odżywka) i jest to także fajne wyjście.
Skórę głowy także staram się nawilżać, jeśli czuję że jest przesuszona - posiłkuje się produktami z aloesem czy mocznikiem.
Ponieważ mam proste włosy, czeszę je dopiero po wyschnięciu (na mokro powinny być czesane włosy kręcone, ale kto o tym wie? ;)) szczotką z włosia dzika. Mam tez szczotkę Tangle Teeser, którą używam w trakcie dnia.
I co ważne, śpię w koczku, bo dzięki temu rano mam ładne fale i nie niszczę włosów :)
Po jakim czasie zauważyłam różnice?
Nie będę Wam kłamać, że po miesiącu. Testowałam na sobie wszystkie opcje, na początku stan włosów był koszmarny. Chciałam rzucić wszystko i wracać do starych metod, bo kołtun był okrutny, suchych włosów nie szło spokojnie rozczesać, a gdy nagle odstawiłam silikony, końcówki rozdwajały mi się jak szalone.
Można powiedzieć, że dopiero teraz mam jakieś pojęcie, co mi służy i co jest dobre, a z czym już lepiej nie eksperymentować. Przykładowo: wybieram mieszanki olejów, bo nie każdy osobno mi służy i nie mam już ochoty na eksperymenty. Nie służą mi też ziołowe szampony i odżywki, wiec wybieram inne. Nie wykluczam silikonów i zabezpieczam nimi włosy, zwłaszcza końcówki. Ograniczam się tylko do ulubionych produktów, zmniejszam ich ilość do kilku i to w zupełności wystarcza.
Od mojego pierwszego posta urodowego na blogu minął rok. Zanim się wprawiłam i poznałam swoje włosy minęło więc sporo czasu, ale warto było. Włosy są w dużo lepszym stanie, ładnie się kręcą, jest ich więcej niż zawsze było (nawet przed erą zabiegów fryzjerskich). Rosną spokojnie, a ja sukcesywnie podcinam farbowane i zniszczone warstwy włosów :)
Jak zastąpiłam suszarkę?
Nadal jej używam, ale tylko do podsuszania na chłodno. Mam przetłuszczające się włosy, które są do tego delikatne i powietrze dyfuzora po prostu lepiej służy na kształt fryzury. Często tez spieszę się i nie mam czasu suszyć naturalnie.
Jak zastąpiłam prostownicę czy lokówkę?
Bardzo prosto - koczkiem ślimaczkiem, po myciu, zawijam włosy na czubku głowy i po chwili mam piękne loki, które uwielbiam. Dodatkowo spinanie włosów na czubku głowy genialnie działa na objętość i jest to mój ratunek w kryzysowych sytuacjach :)
Dziewczyny z blogów urodowych, dla pięknych naturalnych loków, polecają metodę na opaskę, na którą zawija się włosy. Na ich blogach czy youtube znajdziecie sporo opisów i filmików.
Moje fale utrwalam tylko suchym szamponem Batiste XXL, który stosuję umiarkowanie. Dodaje on objętości oraz służy mi troszkę jak lakier. Pianek i lakierów zwykłych już nie stosuję wcale. Odstawiłam też wszystkie produkty utrwalające z alkoholem. Jedynym alkoholowym produktem jest wcierka Jantar, która przyspiesza porost włosów i którą bardzo lubię)
Naturalny kolor włosów
By wrócić do naturalnego koloru, początkowo farbowałam włosy na najbardziej zbliżone kolory (do tego, co pamiętałam i myślałam, że mogłabym mieć na głowie), ale zawsze wybijała mi rudość po rozjaśnianiach i innych farbach. Odrosty wykańczały mnie i nie dawały żadnych efektów, bo farba spierała się i pozostawała nieestetyczna i wyblakle rudziejąca (na zdjęciu wyżej to widać). Ciągle musiałam farbować, a ja wciąż byłam załamana. W końcu postanowiłam, że kończę z farbami i przerzuciłam się na odżywkę koloryzującą Artego my color reflex, która na krótki czas ujednolica kolor, pogłębia go i pomaga mi panować nad rudymi reflekasami, których jest coraz mniej. Widzę już postępy w zapuszczaniu naturalnych włosów i na razie (mimo że to dość męczące, bo artego wypłukuje się z włosów dość szybko - więc farbuję rzadko) jest to dla mnie jedyne wyjście :)
Ulubione produkty:
- Olej: oliwka z Rossmanna (fioletowa dla kobiet w ciąży bądź niebieska dla dzieci), arganowy
- Szampon: np. Babydream z Rossmanna, czasami Alterra z granatem, podobno dobrym wyjściem jest płyn Facelle z Rossmanna
- Maska: Biowax do ciemnych włosów/ Alterra z granatem
- Odżywka: Niveal Long Repair / Garnier odżywka awokado i olej karite
Często robię własne mieszanki i łączę razem odżywki, maski, oleje czy inne składniki, które mam w domu :)
- Mgiełka: Gliss Kur
- Biovax serum na końcówki
- Wcierka: Jantar, okresowo stosowana na porost włosów
- Odżywka koloryzująca: Artego my color reflex

Czy pamiętacie jeszcze moją krótką, rudą czuprynę? Pewnie tak. Zdaję sobie sprawę, że sporą blogową rozpoznawalność dawał mi szalony kolor włosów i wraz z jego zmianą, zmienił się trochę także ten blog. Prawdę powiedziawszy, gdy oglądam moje stare zdjęcia, doznaję szoku. Mogłabym nadać sobie spokojnie niechlubny tytuł włosowego niszczyciela i ignoranta ;)
Moje włosy są z natury cienkie, delikatne i przetłuszczające się. Brakuje im często objętości. Jako dziecko byłam blondynka, z czasem kolor mocno ściemniał. Ale ponieważ wydawał mi się "myszowaty", od czasów licealnych, uparcie farbowałam, rozjaśniałam... a nawet zrobiłam trwałą. Na głowie miałam już wszystkie kolory - od głębokiego brązu, przez czerwienie, rudości po blondy. Teraz jednak muszę przyznać, że stara prawda sprawdza się - najlepsze jest, to co stworzyła natura :)

2009 i 2010 - 2012 rok ;)
Co mi dała zmiana pielęgnacji?
W momencie, kiedy powiedziałam sobie dość, chcę zmian, przesiedziałam godziny na blogach włosomaniaczek, a ilość informacji przytłoczyła mnie zwyczajnie. Popełniłam wtedy masę błędów - potrafiłam impulsywnie kupować pełno nowych produktów i wyrzucać te które miałam już w szafce, odstawiłam całkowicie silikony i wiele, wiele innych.
Zrobiłam też mądre rzeczy. Odstawiałam szampony oparte wyłącznie na silikonach, agresywnych składnikach, silnie myjące i wysuszające.
Zabawne, że używając przez ten cały czas tych wszystkich drogeryjnych i komercyjnych szamponów, myślałam że moje włosy są zdrowe. Po umyciu były gładkie, nie miałam kłopotu z rozczesaniem, nawet odzywki nie były mi potrzebne. Nagle, gdy odstawiłam 'ulepszajace" i przykrywające prawdę silikony, wyszło jak tak naprawdę pod spodem strasznie mam zniszczone, suche i rozdwojone włosy. Kołtun nad kołtuny, wierzcie mi. Wtedy dopiero zrozumiałam, co robi farba, a zwłaszcza rozjaśniacz czy dekoloryzujące niby "łagodne produkty".
Niestety, pewnie większa część z Was skrywa tę samą smutną prawdę o swoich włosach "pod maską" Dove, Pantene, Loreal, Kerastase i innych "cudownych" produktów.
Silikony nie są złe, ale ja stosuję je teraz w umiarkowanych ilościach, dla zabezpieczenia włosów i wzbogacam pielęgnację o inne, wartościowe składniki. Mam serum, lekką odżywkę, mgiełkę do włosów z silikonami i to mi wystarcza, bo mam podatne na "przeciążenie" włosy.
Włosy myję łagodnymi szamponami (bez SLS) i bardzo często je olejuję przed myciem. Moje włosy najbardziej lubią miksy olejów z maskami. Gdy nie mam czasu na oleje, stosuję metodę OMO (odżywka - mycie- odżywka) i jest to także fajne wyjście.
Skórę głowy także staram się nawilżać, jeśli czuję że jest przesuszona - posiłkuje się produktami z aloesem czy mocznikiem.
Ponieważ mam proste włosy, czeszę je dopiero po wyschnięciu (na mokro powinny być czesane włosy kręcone, ale kto o tym wie? ;)) szczotką z włosia dzika. Mam tez szczotkę Tangle Teeser, którą używam w trakcie dnia.
I co ważne, śpię w koczku, bo dzięki temu rano mam ładne fale i nie niszczę włosów :)

2013 rok
Po jakim czasie zauważyłam różnice?
Nie będę Wam kłamać, że po miesiącu. Testowałam na sobie wszystkie opcje, na początku stan włosów był koszmarny. Chciałam rzucić wszystko i wracać do starych metod, bo kołtun był okrutny, suchych włosów nie szło spokojnie rozczesać, a gdy nagle odstawiłam silikony, końcówki rozdwajały mi się jak szalone.
Można powiedzieć, że dopiero teraz mam jakieś pojęcie, co mi służy i co jest dobre, a z czym już lepiej nie eksperymentować. Przykładowo: wybieram mieszanki olejów, bo nie każdy osobno mi służy i nie mam już ochoty na eksperymenty. Nie służą mi też ziołowe szampony i odżywki, wiec wybieram inne. Nie wykluczam silikonów i zabezpieczam nimi włosy, zwłaszcza końcówki. Ograniczam się tylko do ulubionych produktów, zmniejszam ich ilość do kilku i to w zupełności wystarcza.
Od mojego pierwszego posta urodowego na blogu minął rok. Zanim się wprawiłam i poznałam swoje włosy minęło więc sporo czasu, ale warto było. Włosy są w dużo lepszym stanie, ładnie się kręcą, jest ich więcej niż zawsze było (nawet przed erą zabiegów fryzjerskich). Rosną spokojnie, a ja sukcesywnie podcinam farbowane i zniszczone warstwy włosów :)
Jak zastąpiłam suszarkę?
Nadal jej używam, ale tylko do podsuszania na chłodno. Mam przetłuszczające się włosy, które są do tego delikatne i powietrze dyfuzora po prostu lepiej służy na kształt fryzury. Często tez spieszę się i nie mam czasu suszyć naturalnie.
Jak zastąpiłam prostownicę czy lokówkę?
Bardzo prosto - koczkiem ślimaczkiem, po myciu, zawijam włosy na czubku głowy i po chwili mam piękne loki, które uwielbiam. Dodatkowo spinanie włosów na czubku głowy genialnie działa na objętość i jest to mój ratunek w kryzysowych sytuacjach :)
Dziewczyny z blogów urodowych, dla pięknych naturalnych loków, polecają metodę na opaskę, na którą zawija się włosy. Na ich blogach czy youtube znajdziecie sporo opisów i filmików.
Moje fale utrwalam tylko suchym szamponem Batiste XXL, który stosuję umiarkowanie. Dodaje on objętości oraz służy mi troszkę jak lakier. Pianek i lakierów zwykłych już nie stosuję wcale. Odstawiłam też wszystkie produkty utrwalające z alkoholem. Jedynym alkoholowym produktem jest wcierka Jantar, która przyspiesza porost włosów i którą bardzo lubię)

początek 2014 r. (najgorszy moment) i aktualnie :)
Naturalny kolor włosów
By wrócić do naturalnego koloru, początkowo farbowałam włosy na najbardziej zbliżone kolory (do tego, co pamiętałam i myślałam, że mogłabym mieć na głowie), ale zawsze wybijała mi rudość po rozjaśnianiach i innych farbach. Odrosty wykańczały mnie i nie dawały żadnych efektów, bo farba spierała się i pozostawała nieestetyczna i wyblakle rudziejąca (na zdjęciu wyżej to widać). Ciągle musiałam farbować, a ja wciąż byłam załamana. W końcu postanowiłam, że kończę z farbami i przerzuciłam się na odżywkę koloryzującą Artego my color reflex, która na krótki czas ujednolica kolor, pogłębia go i pomaga mi panować nad rudymi reflekasami, których jest coraz mniej. Widzę już postępy w zapuszczaniu naturalnych włosów i na razie (mimo że to dość męczące, bo artego wypłukuje się z włosów dość szybko - więc farbuję rzadko) jest to dla mnie jedyne wyjście :)
Ulubione produkty:
- Olej: oliwka z Rossmanna (fioletowa dla kobiet w ciąży bądź niebieska dla dzieci), arganowy
- Szampon: np. Babydream z Rossmanna, czasami Alterra z granatem, podobno dobrym wyjściem jest płyn Facelle z Rossmanna
- Maska: Biowax do ciemnych włosów/ Alterra z granatem
- Odżywka: Niveal Long Repair / Garnier odżywka awokado i olej karite
Często robię własne mieszanki i łączę razem odżywki, maski, oleje czy inne składniki, które mam w domu :)
- Mgiełka: Gliss Kur
- Biovax serum na końcówki
- Wcierka: Jantar, okresowo stosowana na porost włosów
- Odżywka koloryzująca: Artego my color reflex

We wszystkich kolorach i fryzurkach wygladasz super.Bardzo ciekawy post:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO proszę! Zdradź skąd masz piękną koszulkę na ostatnim zdjęciu!
OdpowiedzUsuńMówisz o różowej na "migających zdjeciach"? To zara :)
UsuńPięknie wyglądasz.Jakie masz juz długie te wlosy:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Gosia
gratuluję wytrwałości. Przyznam, że lubiłam Cię w tym rudym, ale Twoje obecne włosy pasują do Ciebie w 100% (przynajmniej wizualnie ;) ) i wyglądają naprawdę dobrze. Ja sama zaczynam poznawać sposoby na moje długie i naturalne loki i tak bardzo się cieszę, że mimo pokus i siwienia (26 lat, kocham moje geny) nie zdecydowałam się na farbowanie.
OdpowiedzUsuńŻałuję, że nie byłam te kilkanaście lat temu mądrzejsza i farbowałam włosy...
Usuńpozdrowienia
W blondzie wyglądasz prześlicznie, ale nie ma to jak natura :)
OdpowiedzUsuńJak Ty teraz piękniejesz! Z każdym Twoim zdjęciem coraz bardziej mi się podobasz! :) Twój mąż musi być bardzo w Tobie zakochany, ponieważ tą miłość widać także u Ciebie :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńGosia K
Ojej, dziekuję :))) :*
UsuńMam pytanie: wcierkę Jantar kupujesz stacjonarnie czy zamawiasz przez internet? Przeszłam pół Bydgoszczy i nigdzie nie mają...
OdpowiedzUsuń:)
U mnie też nie było, zamówiłam w aptece i mi sprowadzili. Widziałam kiedyś chyba w Hebe :)
Usuńzamów na DOZ i odbierz w jednej z aptek :)
UsuńFajne uczucie, tak porządnie dbać o dobro swojej wierzchniej warstwy, nie? Możesz podpowiedzieć jakiś konkret na przesuszony skalp? Sezon grzewczy dopiero się zaczął, a ja już trochę umieram i nie wiem, jak pomóc skórze głowy, oprócz mycia odżywką (które pomaga trochę, ale nie dość).
OdpowiedzUsuńMam żel aloesowy, na bazie którego robiłam delikatny peeling (z cukrem). A najbardziej chyba pomógł Cerkogel i szampon nawilżający z Alterry. Miałam taki moment, że strasznie przesuszyłam skalp i te 3 rzeczy mi pomogły :) Można sobie zrobić jeszcze aloesowe mgiełki, itp. Aloes podobno dobry na wszystko :) Pozdrawiam
UsuńPrześliczne masz te włosy! aż chyba zrobię sobie dzisiaj koczka na noc ;))
OdpowiedzUsuńSpróbuj, ja bardzo lubię :) :*
UsuńSpróbowałam, super efekt :)) rozejrzę się może jeszcze za tym suchym szamponem, o którym mówisz, bo bez lakieru loki szybko mi się prostują. Dziękuję za pomysł :*
UsuńO, super :)
UsuńTen szampon delikatnie utrwala, więc jeśli potrzebujesz utrwalenia na cały dzień, to musisz poszukać czegoś mocniejszego ("Włosomaniaczki" robią naturalne lakiery, ale ja jeszcze nie próbowałam. Jeśli spróbuję, dam znać :)), często po prostu związuje włosy w koczka na chwilę kilka razy dziennie, jeśli tego potrzebują :)
pozdrowienia
Najpiękniej w blondzie- tam gdzie stoisz bokiem w czarnym płaszczu- PO PROSTU GENIALNIE! Tak "surowo" i elegancko:)
OdpowiedzUsuńTo jest ładne zdjęcie, w realu wyglądałam trochę blado i na zmęczoną i dobijały mnie ciemne odrosty. Nie było różowo, ale jeśli kiedyś pojawi się dużo siwych włosów, to myślę, że wybiorę blond ;) pozdrowienia
UsuńBłagam, nie wybieraj blondu! Wyglądasz ładnie, ale po co wyglądać tylko ładnie, gdy można super? :) Aktualny kolor najlepiej do Ciebie pasuje.
UsuńPamiętam Cię w rudości jeszcze za czasów stylio :) Widzę, że mamy niemal te same ulubione produkty, mogę Ci jeszcze polecić szampon love 2 mix, drożdżową maskę babci Agafii i balsam na kwiatowym propolisie - te rosyjskie kosmetyki są po prostu świetne, a przede wszystkim bez silikonów.
OdpowiedzUsuńDziękuje, chętnie spróbuję, na te rosyjskie kosmetyki to juz się czaję od jakiegoś czasu :)
UsuńPs; Skąd ta koszula/sukienka (?) z ostatniego migającego zdjęcia? Można ją jeszcze kupić? piękna!:)
OdpowiedzUsuńTo bluzka z zary, nie mam pojęcia czy jest dostępna, raczej już są małe szanse.
UsuńKOCHANA WSPANIALE, WSZYSTKIE KOLORY WŁOSÓW CUDOWNE.... ♥
OdpowiedzUsuńNajbardziej podobasz mi się w blondzie, ale nie mogę się zgodzić z tym, że to co naturalne najlepsze. Znam kobiety, którym ich naturalny kolor kompletnie nie pasuje i dużo lepiej wyglądają w farbowanych włosach.
OdpowiedzUsuńJa niestety mimo, że lubię swoje naturalki to już od 3 lat nie mogę obejść się bez farbowania. Jak na swój wiek (29) mam dużo siwych włosów bardzo widocznych na tle ciemnobrązowych. Obecnie farbuję na jasne brązy, ale z czasem będę przechodzić na blondy.
Też tak bywa, ja jednak myślę, że fajnie jest nieco wzmocnić swój naturalny kolor, pogłębić go czy rozświetlić. Drastyczne zmiany rzadko wychodzą tak dobrze, bo jednak cera, oprawa oczu powinna współgrać :)
UsuńObecnie jest chyba najlepiej :) podoba mi się. Ale długą drogę przeszłaś!
OdpowiedzUsuńBlond i brąz najbardziej do Ciebie pasuje :)
OdpowiedzUsuńwhitepulery.blogspot.com
A wg mnie nie masz typowo prostych włosów i kiedy podrosną, to pewnie będziesz mogła wydobyć z nich fajny skręt :) Generalnie niewiele osób ma naprawdę proste włosy, przynajmniej w Europie, bo np. w Azji próżno szukać falowanych i kręconych włosów. Ja na ulicy wszędzie widzę nieodpowiednio traktowane fale :D Poza tym polecam eksperymentowanie z olejami, bo odkrycie tego ulubionego, najlepszego naprawdę wiele daje. U mnie jest to lniany, kokosowy, Vatika, olej z orzechów włoskich... I chciałam jeszcze obalić pewien mit, który sama częściowo już przełamałaś - maski z silikonami również może być dobroczynne dla naszych włosów, zwłaszcza zimą, kiedy nasze czupryny potrzebują większej ochrony :) Zresztą zdaje się, że Nivea Long Repair też ma silikon w składzie, więc pewnie już o tym wiesz!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i wytrwałości życzę,
M. :)
Kiedyś miałam proste jak drut :)
UsuńPopróbuje jeszcze z olejami, ale trochę byłam rozczarowana moimi próbami, bo ani łopianowy, ani ze słodkich migdałów czy lniany nie robił szału. Dopiero jak poczytałam o porowatości, dowiedziałam się więcej :) Ale te mieszanki mi służą i są bardzo wydajne :)
Tak, ta Nivea to moja ulubiona silikonowa odżywka, teraz będzie idealna, masz rację :) Pozdrawiam i dziękuję za ten komentarz :)
serio? trudno mi to sobie wyobrazić patrząc na to, jak Twoje włosy łatwo odkształcają się od koczka i wywijają :) co do olejków - ja mam to szczęście, że moje włosy lubią się z większością z nich :) wiele osób chwali sobie również olej sezamowy (pachnie chałwą <3) i krokoszowy. a tak w ogóle to - jeśli masz ochotę - zapraszam na forum dot. naturalnej pielęgnacji, które zostało stworzone przez grupę Włosomaniaczek, które jeszcze rok temu nawet nie wiedziały o swoim istnieniu: goodhairday.pl :)
UsuńPozdrawiam!
O, dziękuję, na pewno zajrzę tam :) Pierwszy raz słyszę o oleju krokoszowym :D Ciekawe :)
Usuńpozdrowienia
Witaj, dzisiaj też przygotowałam wpis na temat pielęgnacji włosów i co najdziwniejsze wiele produktów pokrywa mi sie z Twoimi.
OdpowiedzUsuńZapraszam
Wiesz, że Alterra już nie jest taka super? Chciałam ostatnio kupić nową partię szamponów i okazuje się, że teraz jest tam "cudowny" składnik Sodium Coco Sulfate czy jakoś tak, który jest z tej samej grupy środków co SLS, więc pozostaje chyba tylko Babydream O_o
OdpowiedzUsuńAle ostatnio na blogu Mo Bloguje, w komentarzach o tych wszystkich chemiach trafiłam na info o szamponach marki Lavera, które ponoć są super i bez SLS, czekam aż przyjdzie przesyłka, bo tylko w internecie można je kupić.
No szkoda, bardzo lubię Alterrę, ale chyba faktycznie będę musiała zainwestować w coś nowego i znowu testować.
UsuńA mi się gdzieś o uszy obiło, że Lavera też zawiera SCS, trzeba to sprawdzić.
Pozdrowienia
polecam łagodne rosyjskie szampony, są fenomenalne. ja szczególnie polubiłam Naturę Sibericę :)
UsuńSłyszałam, ale nie próbowałam jeszcze, muszę zamówić :) dziękuję
UsuńZuza polecam Ci szampony Sylveco, mają dobre składy. Z droższych John Masters Organics. Do kupienia na www.johnmasters.pl
OdpowiedzUsuńDzięki, znam firmę, ale szamponów nie miałam, muszę spróbować :)
UsuńHello, i very like blond hair but in fact natural things are the best ! Have a nice day
OdpowiedzUsuńŚliczna jesteś, nie mogę się napatrzeć :)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog!!! Ładnie Ci w tym kolorze włosów :) piękne masz kocurki ;) pozdrawiam i będę zaglądać :)
OdpowiedzUsuń:*
UsuńFakt kolor włosów zmienia... "odkryłam"Cię jako rudzielca, i wyglądałaś na "inną" dziewczynę niż ta na którą patrzę teraz. Muszę poczytać o tej odżywce bo sama chciałabym wrócić do własnego koloru :)
OdpowiedzUsuńNapisz cos jeszcze o brwiach- sliczne masz!!!!
OdpowiedzUsuńNigdy nie lubiłam swoich brwi... a teraz znalazłam idealny kosmetyk do makijażu brwi, taniej i dobrej marki Catrice, uwielbiam go i to mój nr 1 :)
Usuńpozdrawiam
a ktorego uzywasz? weszłam na ich strone, troche tych kosmetykow do brwi maja....ja jeszcze nigdy nic nie stosowałam....co polecasz?
Usuńhttp://www.catrice.eu/pl/produkty/oczy/brwi/szczegoly/product/eye-brow-set-010.html
Usuń:)
Slicznie we wszystkich, bo masz bardzo ładną twarz, ale dla mnie osobiście wygrywa brąz :), choć może dlatego,że sama mam podobne włosy i jestem nieobiektywna, z tymi mocnymi brwiami i miękkimi włosami jesteś podobna do Elizabeth Olsen
OdpowiedzUsuńDziękuję, to miłe porównanie i Ona też mi się chyba bardziej podoba w ciemnych włosach :)
Usuńpozdrowienia :*
Dziękuję za wszystkie miłe komentarze i Wasze wskazówki, są bardzo cenne :)
OdpowiedzUsuńpozdrowienia
Ja jestem w podobnej sytuacji teraz, tylko, że ja już wróciłam do naturalnego koloru. U mnie wyglądało to trochę inaczej, ja po prostu przestałam farbować :) Teraz też dbam o włosy i to działa! Mam podobny sposób pielęgnacji do Ciebie :)
OdpowiedzUsuńI mam pytanie, kiedyś wrzuciłaś właśnie posta o pielęgnacji i dopiero zaczynałaś zabawę z naturalnymi kosmetykami do twarzy. Jak je oceniasz? Sama chciałabym zacząć, ale nie wiem od czego, co kupić na początek? Nie chcę szaleć, ale totalnie nie wiem jak się za to wziąć :)
Z góry dziękuję za odpowiedź!
Naturalne kosmetyki są bardzo dobre, jednak aktualnie, ze względu na niedoskonałości, ograniczam się do LRP Effaclar Duo.
UsuńMogę Ci jednak spokojnie polecić hydrolat różany, który świetnie koi i nawilża cerę. Zwłaszcza z rana, sprawia że jest promienniejsza.
Jeśli masz cerę skłonną do zapychania, zrezygnuj z olejków na twarz albo poczytaj, które nie są komedogenne :)
Mogę polecić Ci polską markę Kosmetyki DLA - miałam krem "niszcz pryszcz" i uważam, że to porządne i niedrogie rzeczy na bazie naturalnych składników.
Sporo osób poleca też Sylveco - także polska fajna marka.
pozdrowienia :)
Zbieram się w sobie od długiego czasu, dałaś mi wreszcie kopniaka. Mam dość rudego i tego, jak niszczy mi włosy. Wszystkie kosmetyki wymienione przez Ciebie znam, stosuję, ale przy ciągłym farbowaniu na rudo... Nie. Jedynie ziołowe darby dawały radę, ale w rezultacie i tak byłam średnio zadowolona. Planuję wizytę u fryzjera, żeby obciąć wszystko, co zniszczone, no i przerbować się na mniej inwazyjny kolor. Myślałam o blondzie, ale na samą myśl o rozjaśnianiu robi mi się słabo, więc pewnie też będę próbować z czymś zbliżonym do naturalnego koloru :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńRozjaśnianie to koszmar, najbardziej dobiło mi włosy. Trzymam kciuki, żeby Ci się udało bezboleśnie przez ten cały proces przejść :) Pozdrawiam
UsuńHej Zuza! Która dokładnie maskę artego uzywasz - w jakim odcieniu? Jest to może czekolada?
OdpowiedzUsuńTo nie jest maska, ale odżywka koloryzująca - Artego my color reflex, kolor ciepły brąz i ciemny brąz :)
UsuńHej a jak sie nazywal ten rudy kokor? Cudny. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń