W pierwszym momencie, zatkało mnie. Przecież to temat rzeka - jest tych marzeń tak wiele, że trudno by skończyć wyliczankę. Dodatkowo, jest tyle osób, stowarzyszeń, którym mogłabym pomóc... Tymczasem, gdy padło pytanie o moje zachcianki, prócz perspektywy wakacyjnego wyjazdu, nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Pustka w głowie, przecież to takie nierzeczywiste mieć nieograniczone możliwości.
Niby nigdy nie wierzyłam, że mogłoby mi się coś takiego przytrafić, ale nie raz bywało, że snułam plany na ten temat... Każdy tak ma, pomyślcie więc o swoich marzeniach... Są piękne? I co, nagle to gorączkowe sprawdzanie wyników losowania minilotto nie okazuje się takie dziwne, prawda? ;)
Mam kilka takich małych marzeń, które czekają do spełnienia w kolejce...
1. Banalne, ale wyjechałabym w końcu na wakacje.
Mam wiele kierunków marzeń i jest tyle miejsc, które bardzo chciałabym zobaczyć. Wygrzałabym się chętnie na białym piasku, popluskała w turkusowej wodzie, jednak pierwszym kierunkiem, który obralibyśmy całą rodziną, byłaby na pewno Norwegia. W końcu, odwiedziłabym moją Siostrę, z którą widzę się ostatnio baaaardzo rzadko.
Swoją drogą, Norwegia to fascynujące miejsce. Siostra wiele już razy opowiadała mi o wspaniałych widokach, o dzikości przyrody, o zorzy polarnej, a także o wyprawach z wielorybami, które od dziecka niezwykle mnie fascynują i trochę przerażają... Brzmi zupełnie niesamowicie, prawda?
2. W końcu, doprowadziłabym remont mieszkania do końca i zrobiłabym w nim wszystko tak, jak mi się marzy, włącznie z pokojem kinowym, antresolą w salonie i dużym tarasem na dachu. Nocą, oglądalibyśmy gwiazdy na niebie i wystawilibyśmy ekran do wyświetlania filmów.
Kocham nasze mieszkanie i wcale nie potrzebowałabym nowego i dużo większego, bo tak wiele pracy i wysiłku włożyliśmy w to miejsce, że jest nam bardzo drogie.
Jeśli miałabym sobie kupić dodatkowe mieszkanie w innym miejscu świata, wybrałabym pewnie Göteborg, bo strasznie polubiłabym to miasto podczas wyjazdu do Szwecji, a zmysł stylistyczny Szwedów bardzo mi odpowiada. Ich mieszkania są dla mnie nieustająca inspiracją.
Na pewno, wybudowałabym też sobie letni domek na wsi, wśród zieleni, pól, gdzieś nad
jeziorem, bo kontakt z przyrodą i spokój, to coś co bardzo cenię. Nie
musiałby być to duży dom, ale bardzo chciałabym, by miał bezpośredni
dostęp do jeziora. Postawiłabym sobie tam pomost i z rana z kubkiem
kawy, "prosto z łóżka", tarasem wychodziłabym na ten pomost i wpatrywała
się w jezioro...
3. Zainwestowałabym w coś, co pomogłoby uczynić moją małą miejscowość bardziej atrakcyjną i ciekawszą dla mieszkańców. Dwie inwestycje od zawsze chodziły mi po głowie:
Otworzyłabym przytulną knajpkę.
Brakuje mi bowiem ciekawego miejsca, gdzie można wybrać się ze znajomymi i po prostu się odprężyć. Mam na myśli miejsce z klimatem, prawdziwie pyszną kawą, smakowitymi i zdrowymi słodkości czy ciekawą rozrywką... W kącie stałby gramofon, a lokal urządzilibyśmy tak, jak lubimy najbardziej. Gdyby to miejsce posiadało jeszcze choć niewielką salkę do wyświetlania
filmów, byłoby wspaniale, bo w mojej miejscowości niestety, od lat, nie ma
kina.
Aktualnie, żeby zaznać trochę miejskiego luzu, musimy wsiadać w samochód i jechać gdzieś dalej, a przecież małe miasteczka też mają urok i na pewno znalazłoby się grono osób chętnych, by spędzać w ten sposób czas razem z przyjaciółmi.
Wsparłabym powstanie dobrego centrum sportowego, z nowoczesnym sprzętem, trenerem, dietetykiem, ciekawymi zajęciami i nowoczesną siłownią dla kobiet itp.
Niestety siłownia w moim miasteczku bardziej odstrasza niż przyciąga. Nastawiona jest głownie na mężczyzn i też głównie mężczyźni z niej korzystają. Wiele kobiet wstydzi się tam ćwiczyć, nie zna sprzętu i jego możliwości. Chciałabym bardzo to zmienić...
4. Oczywiście, wybrałabym się na zakupy i wymieniałabym ubrania w mojej szafie na dobre jakościowo. Nie szalałabym zbytnio z zakupami, bo uporządkowanie i zaprzyjaźnienie się z własną szafą zajęło mi naprawdę sporo czasu, jednak zakup dobrego, markowego ubrania byłby luksusem i na pewno sporą przyjemnością. I nie, wcale nie kupiłabym sobie jako pierwszej torebki Chanel czy szpilek z czerwoną podeszwą. Raczej wolałabym wybrać się do Acne i kupić tam sobie jakieś świetne jeansy lub skórzaną ramoneskę. I oczywiście trampki! Tak, kupiłabym sobie Conversy we wszystkich kolorach tęczy :)
5. To co najważniejsze zostawiłam na koniec, bo po prostu najbardziej chciałabym zostać sobą, czyli nadal kochać to, co kocham i robić to, co lubię. I przede wszystkim mieć marzenia do spełnienia, bo życie bez marzeń nie miałoby sensu...
A jakie Wy macie wielkie marzenia do spełnienia? Piszcie, bo jestem bardzo ciekawa :)
Podróże, dom z ogrodem, antykwariat dla mamy...może jutro zagram ;) pozdrawiam Martyna
OdpowiedzUsuńAntykwariat dla mamy? <3 Pięknie
UsuńAlbo sklep z antykami, chyba nawet to było by lepsze.
UsuńJa oczywiście też bym pomyślała nad jakimś wyjazdem i troszkę kaski wydałabym na ciuszki. Resztę bym zachowała na przyszłość, gdy moje plany na życie byłyby bardziej określone. Marzy mi się kiedyś jakiś swój biznes, wiec gdybym miała takie pieniądze i zachowała bym je na kiedyś to na pewno wykorzystała na rozkręcenie czegoś. W przyszłości też może jakieś mieszkanko albo coś... Pieniądze na pewno by się nie zmarnowały i wydałabym je w mądry sposób :)
OdpowiedzUsuńPodróż po największych muzycznych festiwalach <3 tak to moje największe marzenie :-)
OdpowiedzUsuńWow, super :)
UsuńGdybym wygrała duże pieniądze zafundowałabym swojej rodzince podróż dookoła świata, zrobilibyśmy remont mieszkania, dofinansowałabym też dziadka (tatę), aby zrobił wreszcie wszelkie niezbędne naprawy naszego rodzinnego domu :).
OdpowiedzUsuńA tymczasem jeździmy w Sudety :D, mieszkamy po cygańsku, a dziadek ma najfajniejszy dom na świecie :D!!!
Wspaniałe są Wasze fotki (wiem, że się powtarzam, ale nie potrafię się powstrzymać!!!)
Lata nie była w Sudetach.... <3
UsuńWłasny dom z dzikim ogrodem. Miałabym wtedy możliwość zostać domem tymczasowym dla psiaków, o czym od bardzo dawna marzę.
OdpowiedzUsuńA ja bym rzuciła wszystko i wyjechała w Bieszczady. Kupiła tam kawałek ziemi z widokiem na góry, zbudowała mały ,drewniany domek z wielkim tarasem i tam bym żyła i tworzyła to co kocham. A jakbym miała naprawdę kupę kasy, to bym jeszcze przeprowadziła ze sobą przyjaciół i rodzinę, żeby zawsze byli blisko :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia! I marzenia też piękne!
Ściskam,
Magda
Mmm, lubię od czasu do czasu puścić wodze fantazji i pomarzyć... Potrzeb jest tak dużo. Niektóre z Twoich powielają się z moimi ;)
OdpowiedzUsuń/Edzik
U mnie największym marzeniem jest dom nad jeziorem. Wybudowany tak jak ja bym tego chciała, z dala od ludzi, taka moja własna oaza. Inne rzeczy to przy tym takie tam drobiazgi ;)
OdpowiedzUsuńWybudowałabym ogromne, komfortowe schronisko dla bezdomniaków. Zwierzaki miały by ze mną dobrze :P
OdpowiedzUsuń<3
UsuńPodobają mi się Twoje marzenia. Potwierdzam również, że Norwegia to fascynujące miejsce. Pomimo tego, że tam mieszkam nadal wielu przepięknych miejsc w tym kraju nie widziałam, a największym moim marzeniem są Lofoty. Nie pogardziłabym też jakąś przytulną chatką w norweskich górach... :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie pisałam o Lofotach :) Mam nadzieję, że uda mi się tam wybrać :)
Usuńale bym zwiedziła <3
OdpowiedzUsuńJa wyprowadziłabym się na mongolskie stepy i polowała z sokołami... :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam na Was patrzeć, miłość aż bije z tych zdjęć! Fajnie, że umiecie cieszyć się sobą. :-)
Dzięki :*
UsuńJeśli chodzi o marzenia związane z pieniędzmi...
OdpowiedzUsuńZdecydowanie podróże, podróże, podróże...
Zaczęłabym latać szybowcem:)
Założyłabym jakies fajne miejsce, z jedzeniem, jakimiś koncertami, spotkaniami...
Nie wiem czy to jest definicja szczęścia ale... chyba nic bym nie zmieniła w swoim życiu. Na pewno podzieliłabym się z rodzicami i bratem, a reszta posłużyłaby mi za poczucie wolności. Że nie muszę, co najwyżej mogę :) Ewa
OdpowiedzUsuńTo piękne :)
UsuńDzialajcie wszystkie. Co Was powstrzymuje? Przeciez nie pieniadze. Szukajcie drogi do celu.
OdpowiedzUsuńUroczy wpis, równie urocze zdjęcia. Jeśli otworzysz knajpkę, o której wpiszesz - koniecznie daj znać, na pewno odwiedzę ;)
OdpowiedzUsuńWśród moich marzeń na pewno podróże zajmują wysokie miejsce. Wysoka wygrana sprawiłaby też pewnie, że mogłabym na podróżowanie przeznaczyć nie tylko fundusze, ale i czas, a to jakoś idzie w parze ;)
Oczywiście :) :*
UsuńDla mnie podróżowanie to największe marzenie. I nie mówię tu tylko o takich jednorazowych wakacjach, ale o zwiedzeniu całego świata. Naprawdę! Może nie chciałabym być cały czas w podróży i wracać do domu, żeby po prostu tu pobyć, ale chciałabym ciągle gdzieś coś odkrywać. Oczywiście razem z Damianem, moim chłopakiem :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że otworzyłabym mamie jest wymarzony salon spa i pomogła siostrze w czymkolwiek chciałaby się akurat rozwijać.
Pozdrawiam,
VANILLAMADNESS.com
Hej! Lubię odwiedzać Twoja stronkę! Bardzo podobają mi się zdjęcia. Te w tym poście świetnie pasują do tematu!
OdpowiedzUsuńMoim marzeniem jest podróż dookoła świata. A najchętniej to zamieszkałabym w każdym kraju po trochu. Rok tu rok tam… Poznać świat, kulturę.
Aktualnie mieszkam w Krainie Trolla, i jak tylko znajdziesz czas to gorąco polecam. Mnie wywiało do Geiranger. I codziennie z kubkiem kawy relaksuję się przy niesamowitych widokach fiordu ;) Pozdrawiam Serdecznie!
Dziękuję bardzo i pozdrawiam Cię serdecznie, zazdroszcząc tych widoków :)
UsuńJedne z piękniejszych zdjęć na blogu:-) Uwielbiam Wasze zdjęcia, są spójne i bardzo klimatyczne:-)
OdpowiedzUsuńPozdrwaiam:-)
:*
UsuńWyleczyłabym moją Mamę.
OdpowiedzUsuńŻyczę duuuuuuuuużo zdrowia dla Mamy, a dla Ciebie "spełnienia marzeń" w pomocy dla Niej:)
UsuńPozdrawiam
Zuzia
Mam nadzieję, że to marzenie się spełni :*
UsuńPunkt 1: wakacje! Ja bym zafundowała sobie wyprawę na Hawaje, która marzą mi się od dziecka, zarazem wymaga ogromnej kasy (kto wie, może będę tą jedną jedyna szczęściara, która wygra ekskluzywną wycieczke w loterii varty:)), a jakby mi się tam spodobało, to bym otworzyła knajpę na plaży :) Poza tym na pewno nakupowałabym masę ubrań, butów i książek :)
OdpowiedzUsuńZamieszkałabym w domku nad morzem. Nie musi być duży, nie mam wielkich potrzeb - wystarczy mi mały domek z ogrodem i tarasem, na którym wypijałabym hektolitry herbaty i czytała książki. W końcu miałabym też psa, najlepiej dwa od razu, by miały towarzystwo - w ostatnich mieszkaniach, w których mieszkam, nie mogę mieć czworonoga, tak jakby niewielki pies był wielkim problemem;/ Zjechałabym też Skandynawię samochodem - ze spokojem napawając się jej urokiem. Pojechałabym na winobranie do Alzacji - wcale nie musieliby mi płacić, a ja spełniłabym swoje marzenie udziału w tym wydarzeniu. Napisalibyśmy z mężem książkę, która nam się marzy - w końcu mielibyśmy czas:) Pozdrawiam ciepło, e.
OdpowiedzUsuń