...to zachód słońca na plaży, z plastikowym kubkiem piwa w dłoni i papierowym lampionem puszczonym w dal?
Główna plaża w Pucku jest malutka i nie nadaje się do długiego spacerowania czy biegania, a bieganie brzegiem morza było na mojej liście koniecznej do zrobienia na wakacjach. Wybraliśmy się więc z Adamem do Władysławowa, gdzie plaża jest oczywiście szeroka i długa, że okiem nie sięga. Jest też dość zaludniona, nawet o stosunkowo późnej porze.
Nie wiem, co widziałam we Władku jako nastolatka, gdy jeździłyśmy tam na wakacje z siostrą, ale koniecznie chciałam pokazać Adamowi to miejsce, gdzie wypoczywałyśmy wiele lat temu. I cóż, trochę go wystraszyłam. Siebie też. Starzeję się i nie mówi już o tym pierwszy siwy włos na głowie, hihi.
Nasza wyprawa miała być sentymentalnym powrotem do przeszłości, a gdy znaleźliśmy się na miejscu, praktycznie nic nie pamiętałam. Można by mnie zakręcić, postawić i... nie miałam pojęcia, dokąd się udać i gdzie jestem. Miejscowość zrobiła się jeszcze większa, jeszcze głośniejsza. Ze starych wspomnień, pozostał już chyba tylko szyld reklamujący "Czarnego konia", który był polecany już wiele lat temu każdemu przyjezdnemu.
A na koniec jedyne wspólne, chociaż "liche", bo telefonowe :)

Ależ Ty śliczna jesteś :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Gosia
:)
Ja Władysławowo pamiętam jeszcze z czasów wczesnej podstawówki, gdy jeździliśmy tam całą rodziną pod namiot, (starą ładą z okrągłymi światłami. Z moją straszną chorobą lokomocyjną). Na miejscu mój brat co rano chodził do rybaków po flądrę, mama oprawiała i na lunch mieliśmy zupkę chińską (wtedy jeszcze mocno pikantne, dodawaliśmy więc serek topiony. Samo zdrowie:D ), a wieczorem jedliśmy flądrę. Wszystko na butli gazowej. Władysławowo było wtedy niezłą wiochą:D Nie było kulek, dmuchanych zamków do skakania, i żadnych w sumie innych atrakcji, ale uwielbiałam te wyjazdy. Ale klimacik:)
OdpowiedzUsuńWładysławowo zmieniło się bardzo!!! Byłam tam na praktykach w 2002 roku i miasteczko bardzo mi się wtedy spodobało. Później w 2010 było już znacznie gorzej!!!! Gwar, zgiełk, jedna wielka imprezownia!!! Pomimo tego zajrzeliśmy do Władka jeszcze dwa lata temu (już z Zosią). Na początku września było tam naprawdę przyjemnie :).
OdpowiedzUsuńEch!!! Fantastycznie wyglądacie :D!!!
We Władysławowie byliśmy kilka lat temu i już wtedy było tam głośno, tłoczno, jarmarcznie. Jak dla nas klimat nie do zniesienia, dlatego zakotwiczyliśmy około 3 km dalej w Chłapowie. Cisza, spokój, wyludniona plaża, czyli to wszystko co lubimy. Do Władysławowa chodziliśmy kiedy nie było pogody i wytrzymywaliśmy tam bardzo krótko ;) Trafiliście może do Chłapowa? Jeśli nie to polecam i mam nadzieję, że nadal tam tak jest. A Waszymi zdjęciami jak zwykle się zachwycam! Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać takie posty. No i piekna z Was para ;) pozdrawiam i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, uwielbiam na Was patrzeć :)
OdpowiedzUsuńw chałupach jest zaskakująco mało ludzi i spora, ładna plaża jakby coś:)
OdpowiedzUsuń