
Lato, a wraz z nim parnota, gorąco i (nareszcie!) duuuuużo słońca. Zrzucamy ciężkie ubrania, upinamy luźno włosy i rezygnujemy z pełnego makijażu.
Moja cera po zimie potrzebuje odpoczynku i odżywienia, jest bardzo obciążona i zmęczona sezonem jesienno-zimowym. W tym roku, już samo przesilenie wiosenne dało mi się we znaki. Pomyślałam więc, że najwyższy już czas, by zmienić moje makijażowe przyzwyczajenia i uszczuplić trochę kosmetyczkę.
Podstawą tej zmiany było dla mnie znalezienie zastępstwa dla dość mocno kryjącego podkładu Estee Lauder Dauble Wear, który jako jedyny, sprawdza się w każdej sytuacji, jednak latem jest zdecydowanie zbyt ciężki.
Moja cera jest raczej dość problemowa, z niedoskonałościami i przebarwieniami, do tego kapryśna i mieszana. Wszelkie kremy BB i CC nie zdawały u mnie egzaminu, gdyż albo nie kryły dostatecznie dobrze, albo były zbyt ciemne lub mało trwałe.
Gdy przeczytałam o kremie Chanel CC Complete Correction SPF 50 byłam oczywiście sceptyczna, jednak pozytywnych opinii było zbyt wiele, żeby przejść obok tego tematu obojętnie. Przetestowałam więc krem i.... spotkała mnie miła niespodzianka. Chyba trafiłam w końcu na kosmetyk kompleksowy, który zawiera w sobie składniki nawilżające (kwas hialuronowy), przeciwstarzeniowe (ekstrakt z brzoskwini, rośliny morskie), ochronę przeciwsłoneczną (filtr SPF 50) i dobry podkład w jednym. Cena jest wysoka, jednak krem jest bardzo wydajny.
Moja skóra wreszcie odpoczywa, jest nawilżona, a ja nie muszę się już zadręczać o stan mojej skóry pod warstwą makijażu.

Testowałam
dwa odcienie kremu CC Chanel - nr 20 i 30.
Dwudziestka dobrze sprawdzi się u osób bladolicych, dla mnie idealna byłaby zimą.
Teraz, gdy trochę opaliłam już twarz i zapewne jeszcze opalę, zdecydowałam się na nr 30. Jest kolorystycznie bardzo zbliżony do mojej cery. Dzięki temu, nie muszę już stosować pudru brązującego na całą twarz, by ją przyciemnić. Muszę jednak przyznać, że wybór koloru był dla mnie dość trudny, gdyż idealny zdawałby się miks odcienia 20 z 30. Z myślą o lecie, postawiłam na ciemniejszy odcień i póki co, jestem zadowolona. Warto przetestować oba kolory i dobrać idealny dla siebie.
Dwudziestka dobrze sprawdzi się u osób bladolicych, dla mnie idealna byłaby zimą.
Teraz, gdy trochę opaliłam już twarz i zapewne jeszcze opalę, zdecydowałam się na nr 30. Jest kolorystycznie bardzo zbliżony do mojej cery. Dzięki temu, nie muszę już stosować pudru brązującego na całą twarz, by ją przyciemnić. Muszę jednak przyznać, że wybór koloru był dla mnie dość trudny, gdyż idealny zdawałby się miks odcienia 20 z 30. Z myślą o lecie, postawiłam na ciemniejszy odcień i póki co, jestem zadowolona. Warto przetestować oba kolory i dobrać idealny dla siebie.

Jak teraz wygląda mój makijaż?
Dużo lepiej i lżej. Skóra oddycha, jest nawilżona i zadbana. Cieszę się z wysokiej ochrony przeciwsłonecznej, gdyż warto chronić skórę przed promieniowaniem. Nawet jeśli podkładu używa się tak niewiele, zawsze to jakiś plus.
Póki co, nie zauważyłam ogromnej poprawy wyglądu cery, jednak na pewno nie jest tak obciążona i wysuszona jak podczas stosowania podkładu.
Póki co, nie zauważyłam ogromnej poprawy wyglądu cery, jednak na pewno nie jest tak obciążona i wysuszona jak podczas stosowania podkładu.
Dodatkowo, w odróżnieniu, od zimowego makijażu moje poranne przygotowania bardzo się skróciły i usprawniły.
Teraz wystarczy, że stosuję lekki krem nawilżający, a następnie pędzlem do makijażu nakładam małą ilość kremu Chanel CC (im mniej tym lepiej). Podkład ma do siebie to, że jest dość świetlisty i kremowy, więc koniecznie przypudrowuję strefę T pudrem matującym. Policzki, skronie zostawiam naturalnie i zdrowo rozświetlone, dzięki czemu mogę zrezygnować już z pudru rozświetlającego. Następnie lekko konturuję twarz brązerem (tylko kości policzkowe) i różem, podkreślam brwi i maluję rzęsy. Czasami maluję powieki moimi cieniami Too Faced Chocolate Bar, jednak wybieram jaśniejsze i bardziej różowe kolory.
Jeśli szukacie jakiejś alternatywy dla podkładów, nie tylko na lato, koniecznie sprawdźcie ten produkt. Jest naprawdę dobry :)

Piękne zdjęcia, Zuzanno! :) A kremem mnie zaintrygowałaś - z tego co piszesz wynika, że mamy podobny rodzaj skóry, od jakiegoś czasu używam mocno kryjąco podkład od L'oreal, ale czuję, że latem moja skóra pod nim będzie się dusić. Może w ramach spóźnionego urodzinowego prezentu skuszę się na pierwszy kosmetyk od Chanel, kto wie... :) Jest nad czym się zastanawiać! Pozdrowionka :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, koniecznie wypróbuj. Ja polecam przejść się do Sephory i poprosić o próbkę, może też będziesz zadowolona :)
UsuńPozdrowienia
może trochę nie na temat, ale piękna bluzka! można wiedzieć gdzie kupiona? :)
OdpowiedzUsuńBluzka jest z zary :)
UsuńPiekne zdjecia! Skad jest ta cudna bluzka? :) ja nie uzywana fluidow ani kremow na dzien- Mam wtedy wrazenie ze sie swiece itp :( na lato polecam picie duuuzej ilosci wody to najlepszy kosmetyk dla cery :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBluzkę kupiłam w Zarze.
UsuńMasz rację, woda to najlepsze nawilżenie dla skóry :)
Pozdrowienia
a dodatkowo polecam przemywać twarz po umyciu wodą różaną, super nawilża :)
Usuńjaki puder polecasz na lato, bo szukam czegoś nowego, delikatnego :)
OdpowiedzUsuńMadzia, ja mam mój stary puder z Catrice Prime and Fine, jest trwały i dobrze matuje strefę T. Ale jeśli szukasz czegoś delikatnego, spróbuj może pudrów mineralnych? Pozdrowienia
UsuńWypróbuj kremu BB z Golden Rose, ja jestem zadowolona a moja cera również należy do problematycznych :)
OdpowiedzUsuńTeraz, kiedy mam już ten krem, to raczej nie będę kupować innego. Nie lubię mieć zbyt wielu kosmetyków, ale dzięki za polecenie, może komuś innemu się przyda.
UsuńA woda różana to faktycznie wspaniała rzecz.
Pozdrawiam
Będę szczera, najbardziej to tu nie moglam oderwac wzroku od bluzeczki! Musialam sie cofac, aby przeczytac post na temat kremu :D
OdpowiedzUsuńTeż bardzo mi się podoba ;) :)
UsuńJako tańszą alternatywę (60zł) polecam Ci podkład Bourjois CITY Radiance. Szukałam tego samego co Ty- żeby krył i lekko rozświetlał, nie obciążając przy tym cery i był lekki na lato. I ten według mnie spełnia te kryteria. Dodatkowo chroni skórę przed zanieczyszczeniami środowiska i ma filtr 30. Poza tym ma estetyczne opakowanie i przyjemnie pachnie (to dla mnie kolejny ważny aspekt). Wypróbuj ;)
OdpowiedzUsuńDzięki, może kiedyś przetestuję :)
UsuńPieknie wygladasz!!!
OdpowiedzUsuńDzięki :*
UsuńŚwietnie wyglądasz, to po pierwsze <3 naprawdę jestem zachwycona zdjęciami. Ten krem Chanel też chodził mi po głowie, bo kusił mnie ogromnie wysoki filtr i pielęgnujące właściwości, jednak niestety okazało się, że kolorystyka jest stanowczo nie dla mnie :( póki co zostaję przy Givenchy Teint Couture Balm, również lekkim jak piórko. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń