
Dom i jego wystrój ma ogromne znaczenie dla nas samych i naszego samopoczucia. Dobrze jest mieszkać, tak jak się lubi...
Gdy tylko zamykam za sobą drzwi domu, przenoszę się do innego świata i automatycznie stresy oraz problemy maleją. Moje mieszkanie uspokaja mnie i wprowadza w lepszy nastrój.
Od progu witają mnie dwa puchate stwory, towarzysząc później na każdym kroku.
Włączamy ulubioną muzykę, ja biorę się za druty czy przygotowuję posty na bloga. Adam czyta. Mimo że za oknem tak szybko jest ciemno,w domu jest jasno i ciepło.


W tym roku dość szybko ustroiliśmy dom na
Święta. Jesień przyszła zbyt szybko i zalała nas szarością, dlatego
rozjaśniamy sobie przestrzeń lampeczkami. Sporo ich rozwiesiliśmy w
salonie. Koty były poruszone. Aktualnie okupują choinkę, pewnie dlatego,
że jest to dla nich nowość.
W tym
roku kupiliśmy żywą choinką, którą na wiosnę planujemy wsadzić w
ogrodzie. Do tej pory wystarczała nam drewniana choinka zrobiona przez
Adama.
Chyba nie muszę Wam mówić, że
już pierwszej nocy, większość ozdób została pozdejmowana przez zręczne
puchate łapska. Nawet kokarda na czubku drzewka była zgrabnie
rozwiązana. Sama radość ;)





Na sobie mam: jeansy i koszulę - wrangler,
zegarek - Daniel Wellington (do 15 stycznia na kod Dwsannas -15%, sprawdźcie świąteczną ofertę)



Magicznie :-) jak zwykle u Ciebie ;-) przez Ciebie, a może w sumie dzięki Tobie sama chciałabym sięgnąć po druty ;-)
OdpowiedzUsuńSpróbuj, to bardzo fajne hobby :)
UsuńAle z Ciebie szczesciara, że po powrocie z pracy sieagasz po druty. Ja wchodzę do domu obladowana torami z zakupami, przy drzwiach wyrywa mi je z rak znudzony 6 latek, szukajacy słodyczy, a w kuchni czeka obiad... ma zrobienie. Mimo wszystko, wspaniale tam u Ciebie. Pozdrawiam świąteczne:)
OdpowiedzUsuńHah, my też normalnie pracujemy i gotujemy, ale przy tym znajdujemy i czas na małe przyjemności :)
UsuńA taki kilkulatek to akurat by się przydał ;)
Pozdrowiania
Urocza ta choinka !
OdpowiedzUsuńBardzo przytulnie tam u Was :-)
Pozdrawiam
Przytulnie :)!!!
OdpowiedzUsuńJeeeju jak przyjemnie! Ja w tym roku najbardziej właśnie o choinkę się boję. Mam 7-mc kocura... Niby nie jest psotnik, ale to kot... :P
OdpowiedzUsuńNiestety koty reagują na choinki szaleńczo... Powodzenia ;)
UsuńDziękuję... Jutro się przekonam, czy będzie trzeba obłożyć ją kilogramami cytryn! :D
UsuńŻycie bajka...
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam zaglądać na Twój blog (: U nas co roku jest żywa i już w ogrodzie mamy mini lasek choinkowy (: Tylko jedna nam się nie przyjęła, bo była kupiona w markecie i miała podcięte korzenie. Najlepiej kupować w szkółkach ogrodniczych lub porządnych sklepach z choinkami. W marketach choinki są tak nadszarpnięte, że nie mają szans się zakorzenić.
OdpowiedzUsuń