
Dzisiaj przybywam do Was z dawno już obiecanym przepisem na zdrowy chleb bezglutenowy. Zawsze lubię dobrze przetestować coś, zanim polecę Wam to na blogu.
Chleb ten piekłam już kilka razy i stwierdziłam, że nie mogę ukrywać dłużej tak fajnego przepisu. Musicie go spróbować :)
Lubi go Adam, lubią go moi znajomi, a ja za nim wprost przepadam.

Chleb
gryczany to moje największe zdrowotne odkrycie tego roku. Dlaczego? Ano
bo ja zwykłego chleba nie jem już od dłuższego czasu praktycznie wcale, ze względu na
dietę "hashimotową". Wcześniej, zwykłego chleba nie jadłam zbyt wiele i jakoś bardzo za nim nie tęskniłam, ale ten chleb gryczany mogę jeść bez problemu - jest zdrowy, pyszny i banalny w przygotowaniu.
Będzie Wam smakował nawet jeśli nie musicie trzymać się diety, a po prostu szukacie zdrowszych alternatyw lub chcecie spróbować czegoś nowego i innego.
Będzie Wam smakował nawet jeśli nie musicie trzymać się diety, a po prostu szukacie zdrowszych alternatyw lub chcecie spróbować czegoś nowego i innego.
Najpyszniejszy jest świeży, z chrupiącą skórką, ale i w kolejnych dniach smakuje bardzo dobrze.
Ja go sobie mrożę i dzięki temu mam na dłużej.
Przepis na uniwersalną keksówkę:
- 500 g kaszy gryczanej niepalonej (kupuję na zdrowotnym stoiksku w netto)
- 700 ml wody
- 18 g soli himalajskiej (różowa - już od dawna tylko ją stosuję w swojej kuchni)
I to jest wszystko - cała baza, do której możecie dodać ulubione dodatki i ziarenka :)
Czas przygotowania ciasta to doba
Kaszę
gryczaną przepłukujecie na sitku, następnie umieszczacie w misce i
zalewacie wodą. Odstawiacie na noc (minimum 8 godzin) w zacienione
miejsce (ja chowam do szafki).
Rano mieszacie i ewentualnie uzupełniacie wody, bo kasza powinna znajdować się zawsze pod jej powierzchnią.
Wieczorem, odlewacie nadmiar wody (trochę wody zawsze warto zostawić, by blender łatwiej pracował) i blendujecie na pół - gładką masę.
Tak naprawdę możecie dostosować zmiksowanie ziaren do tego, co lubicie. Im bardziej gładka masa tym chleb wyjdzie bardziej zbity i mokry. Ja taki akurat lubię, ale struktura ziaren może być także nieco bardziej wyczuwalna.
.
Rano mieszacie i ewentualnie uzupełniacie wody, bo kasza powinna znajdować się zawsze pod jej powierzchnią.
Wieczorem, odlewacie nadmiar wody (trochę wody zawsze warto zostawić, by blender łatwiej pracował) i blendujecie na pół - gładką masę.
Tak naprawdę możecie dostosować zmiksowanie ziaren do tego, co lubicie. Im bardziej gładka masa tym chleb wyjdzie bardziej zbity i mokry. Ja taki akurat lubię, ale struktura ziaren może być także nieco bardziej wyczuwalna.
.
Gdy zblendujecie już swoją masę tak jak lubicie, dodajecie
sól i ulubione dodatki (słonecznik, dynia, siemię lniane, itp.). Mi
najbardziej smakuje z czarnuszką (dodaję łyżkę ziarenek).
Masę
przelewacie do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia i umieszczacie
na noc w zimnym piekarniku (lub przykrywacie bawełnianą/lniana szmatką i
chowacie w zaciszne miejsce). Ciasto wypełni foremkę i pojawi się
delikatny "brzuszek".
Rano piekarnik nagrzewacie do 200 stopni (chleb już być w zimnym piekarniku).
Chleb pieczecie 50-60 minut, aż pojawi się chrupiąca skórka.
Rano piekarnik nagrzewacie do 200 stopni (chleb już być w zimnym piekarniku).
Chleb pieczecie 50-60 minut, aż pojawi się chrupiąca skórka.
Smacznego :)










Ale cudowny piesek...mały słodziak :-)
OdpowiedzUsuńNasz Czesiek :) Dziękuję :)
UsuńChlebek jest bosko pyszny!!! Jak tylko dorobimy się własnego blendera (bo ile można pożyczać od przyszłej teściowej? :-P), to upieczemy :-) :-* /Edzik
OdpowiedzUsuńHaha, no Wy z blenderem stoicie prawie tak jak ja. Mnie też czeka zakup czegoś porządnego :) :*
UsuńPycha! Aż ślinka leci ☺
OdpowiedzUsuńPyszny i zdrowy :) :*
UsuńA czy kaszę zalewamy zimna wodą?
OdpowiedzUsuńTak, zimną lub letnią :)
UsuńA ja mogę polecić przepis https://www.fodmap.pl/chleb-low-fodmap/ tutaj używa się mąki gryczanej i przygotowanie zajmie na pewno mniej czasu :) Robię już od jakiś 2-3 miesięcy i za każdym razem wychodzi. Twój przepis wypróbuję i teraz mam wyjście jak zabraknie mąki ;)
OdpowiedzUsuńDzięki, Twój przepis też ciekawy i faktycznie szybszy, choć nie wszystko by mi w nim odpowiadało (zwłaszcza drożdże i kukurydza). Mi w sumie ten proces przygotowania chleba nie przeszkadza, lubię się tak zorganizować, a dzięki temu, chleb sam rośnie, jest prosty i bezpieczny.
UsuńPozdrowienia :)
super! wreszcie mam gotowy, sprawdzony, a zarazem prosty sposób na chleb gryczany :))) dziś wieczorem zaczynamy :)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam aga :D
Super, daj znać, czy smakował :)
UsuńPozdrowienia
Domowy chleb - to jest dopiero wspanialy 'wynalazek' ;) pozdrawiam i zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńDomowy chleb, domowe ciacha, przetwory.... Można tak wymieniać bez końca, uwielbiam :)
Usuń:*
Koniecznie muszę wypróbować ten przepis :)!!!
OdpowiedzUsuńKoniecznie, jest super :)
Usuńuwielbiam ten chleb <3 a twój psiak i wnetrze <3 boskie
OdpowiedzUsuń:*
UsuńChciałabym zrobić ten chleb, ale przepis jest niezrozumiały. Rano, wieczorem, rano, zimny piekarnik, ciepły piekarnik.
OdpowiedzUsuńProszę Cię, popraw przepis, by nie było wątpliwości. Czy mam rozumieć, że przygotowanie tego chleba trwa dobę?
Kuszący skład, ale opis niestety niejasny.
Hmm, wierzę że brzmi skomplikowanie. Już tłumaczę.
UsuńSamo "leżakowanie" to doba, a po zblendowaniu ciasto rośnie w blaszce jeszcze przez kolejną noc.
Tak naprawdę ten czas możesz wydłużyć i dostosować do siebie i swojego trybu dnia, ja czasem przygotowaną blaszkę zostawiam na dłużej niż 12 godzin i też się chleb udaje :)
Pozdrawiam
Dzięki. Spróbuję, bo przepis kuszący :-). A dietę mam bez zbóż glutenowych i bez nabiału, więc nie jest łatwo.
UsuńOj, sama mam taką dietę, dodatkowo rotacyjną i bez jajek, także doskonale Cię rozumiem i dlatego też czasem pojawiają się tu alternatywne przepisy.
UsuńMam nadzieję, że przepis jest trochę bardziej czytelny i że chleb Ci zasmakuje. Ja go bardzo lubię i ratuje mnie w wielu sytuacjach, kiedy nie mam już pomysłu na np. węglowodanowe kolacje :)
Pozdrawiam
O jajkach to nawet zapomniałam. I też mam rotacyjną.
UsuńCzytałam, że u Ciebie to Hashimoto. A u mnie "tylko" czy "aż" nietolerancje pokarmowe.
Pozdrawiam Cię i czekam na kolejne "nasze" ;-) przepisy.
Beata
U mnie hashimoto i nietolerancje pokarmowe - podobno bardzo lubią chodzić w parze, więc jeśli nie robiłaś badań tarczycowych, to może warto sprawdzić.
UsuńPozdrowienia serdeczne :)
Robiłam. Mam tylko guza na tarczycy, ale niegroźnego. Wszystkie pięć parametrów tarczycowych w normie. Jedynie na usg wyszedł guz.
UsuńPozdrawiam!
Sama wymyśliłaś ten przepis?
OdpowiedzUsuńNie, dostałam go od dietetyka :)
UsuńRewelacyjny przepis, właśnie pałaszuję na drugie śniadanie z łososiem i kiełkami <3
OdpowiedzUsuń